Ostatnio nie publikuję już swoich snów, gdyż zwyczajnie nie mam na to czasu, ale tym razem zrobię wyjątek, bo dzisiejszej nocy sen był naprawdę wyraźny i wart zapisania. Miłego odbioru! 🙂
Do kolekcji magnesów
W Kielcach
Zaprosiłam Witolda do mieszkania na dzień, albo dłużej, bo oboje mieliśmy wolne od obowiązków, a i same Kielce zrobiły się jakieś takie… wakacyjne. Ulice pozmieniały swe miejsca i kształty, pojawiło się mnóstwo straganów z pamiątkami oraz nowych atrakcji turystycznych. Bardzo podobały mi się te nowe Kielce mimo iż w ogóle się w nich nie orientowałam. Pichciliśmy z Witoldem hiszpańskie potrawy i nikt nie zakłócał nam spokoju. Gdy już skończyliśmy kucharzenie oraz spożywanie posiłku wybraliśmy się na spacer po nowych, odmienionych Kielcach. Najpierw poszliśmy do Biedronki, której wcześniej, w dawnych Kielcach, w pobliżu mego mieszkania nie było, ale po namyśle wyszliśmy z pustymi rękami stwierdzając, że w mieszkaniu zostało jeszcze całe mnóstwo jedzenia. Następnie Witold zatrzymał się przy jednym ze straganów z pamiątkami i zapytał:
? Hej, a co byś ty powiedziała na magnes z Kielc, tak dla beki, z własnego miejsca zamieszkania?
? A w sumie, czemu by nie.. KIedyś obiecałam sobie, że będę kupować magnesy tylko zza granicy, ale ostatnio złamałam tę zasadę, bo złapałam fazę na te małe, przypięte do dużej tablicy figurki, które na dodatek nie zajmują miejsca na półkach, na których i tak już dość mocno rozgościły się płyty cd. Zresztą wcale nie jest powiedziane, że będę mieszkać w Kielcach przez całe życie.
? A masz Witoldzie pieniądze na zakup magnesu, bo ja nie, karty też, dosłownie bez grosza przy duszy.
? Nie, nie mam, ale nic straconego ? kolega wychylił się, zabrał jeden z magnesów z wystawy i odsunął się nieznacznie. Dał mi go do ręki. Był ciężki i toporny, przypominał starą czcionkę z czasów Gutenberga.
? A cóż to ma być za żelastwo? Dlaczego nie mogłam sobie wybrać? ? obruszyłam się.
? No niedość że za darmo, to ty jeszcze narzekasz ? ofuknął mnie Witold i zaczął pokazywać mi inne magnesy z wystawy, ale one były jeszcze brzydsze, a sprzedawca dokładnie nam się przyglądał, jakby zaczął coś podejrzewać. W końcu odsunęliśmy się od stoiska a ja zaczęłam żałować, że nie wzięłam tego pierwszego magnesu pokazanego przez kolegę. Nawet mu się dobrze nie przyjrzałam. Może nie był on wcale taki zły?
? Kiedy odsunęliśmy się na bezpieczną odległość Witold pokazał mi go raz jeszcze a ja pomyślałam: A jednak go ukradł i zrobiło mi się jakoś głupio. Będę musiała przy najbliższej okazji wsunąć między rupiecie trochę pieniędzy, bo źle się będę czuła wobec tego sprzedawcy pamiątek.
W Ciechocinku
Przebywałam z jakąś grupą na turnusie w Ciechocinku, ale nie znalazłam tam bratniej duszy oprócz starszej już pani Helenki, która pozwalała się zagadywać na każdy temat i lubiła długie spacery. Na jeden z takich spacerów wybrałyśmy się przed kolacją a ponieważ turnus dobiegał już końca, pani Helenka zaprowadziła mnie na stoisko z pamiątkami. Postanowiłam kupić sobie magnes, ale tym razem miałam przy sobie pieniądze, więc obyło się bez przygód (chwilowo), bo wracając do ośrodka pani Helenka poinformowała mnie, że każdy nowy przedmiot wprowadzany do ośrodka powinien przejść przynajmniej kilkugodzinną kwarantannę. No masz ci babo placek ? pomyślałam, bo nie uśmiechało mi się oddawać delikatnego przedmiotu w niepowołane ręce.
Kiedy dotarłyśmy do ośrodka właśnie trwało jakieś zebranie, stanęłyśmy więc na końcu zgromadzonego tłumu a ja myślałam jakby tu przemknąć się jeszcze przed kolacją do pokoju i zostawić torebkę z pamiątką. Wreszcie dziwny apel się skończył, ale powiedziano nam, że trzeba od razu iść na posiłek, bo już jesteśmy spóźnieni. Zasunęłam więc przegródkę torebki do której zaglądałam z obawą przez cały apel i udałam się na jadalnię.
Nikt nie sprawdzał czy coś ze sobą przyniosłyśmy ze spaceru, bo wszyscy byli przejęci tym zebraniem. Żyłam więc nadzieją, że pani Helenka mnie nie podkabluje.
3 replies on “Do kolekcji magnesów”
Hmm. Ciekawe magnesy nono? niezły sen.
Taki hobbistyczny. 🙂
O tak.