Było miłe, letnie przedpołudnie. Mama krzątała się po domu, a ja czytałam książkę.
Nagle rodzicielka przestała sprzątać i powiedziała:
? Ach, byłabym zapomniała. Wczoraj, gdy już spałaś była u nas ciocia Hania i zostawiła ci płytę.
? Dała na zawsze, czy pożyczyła?
? Dała na zawsze. ? Mama znów wzięła się za sprzątanie, a ja włożyłam płytę do odtwarzacza.
Pierwsza piosenka była brzydka i przypominała mi stylem płytę, którą tata kupił jako pierwszą i którą przywiozłam do Alicji w ostatnie wakacje.
Byłam rozczarowana.
Nawet nie przesłuchałam piosenki do końca, tylko przełączyłam na następny utwór. Ku mojemu zdziwieniu, była to przyjemna ballada z lat osiemdziesiątych.
Cała reszta piosenek też była w tym stylu.
Zaczęłam się więc zastanawiać, czy aby na pewno ta płyta jest oryginalna. Wiedząc już co mnie czeka puściłam jeszcze raz drugą piosenkę i zasiadłam na sofie. Mama przestała już sprzątać i zaczęła uczyć się niemieckiego, a mnie zachciało się spać. Gdy już prawie spałam mama wpadła do mojego pokoju z jakimś trudnym niemieckim zdaniem.
? Zobacz Karolinko, jakbyś to zrozumiała? Głos mamy był coraz cichszy. ? Kochanie, ty śpisz? Nie pouczysz się ze mną niemieckiego? ? Ta płyta mnie uśpiła ? mruknęłam sennie i znów położyłam głowę na poduszce, a mama zrezygnowana poszła do swojego pokoju. Po południu tata wrócił z pracy i oznajmił wesołą nowinę:
? Jutro jedziemy nad morze, na turnus rehabilitacyjny.
? Już jutro? ? zaprotestowała mama.
? Tak, już jutro, bo teraz właśnie są wolne miejsca, a ja mam urlop. ? Mama nic już na to nie powiedziała. Po chwili milczenia rzekła:
? Karolina spała dziś prawie półtorej godziny w środku dnia. To jest bardzo niepokojące zwłaszcza, że wczoraj poszła bardzo wcześnie spać a dziś późno wstała.
? O, to akurat dobrze się składa. Wypocznie nad morzem ? nie zmartwił się wcale tata.
Wakacyjny turnus
Nad morzem było cudownie. W pokoju obok nas mieszkała miła dziewczyna wraz ze swoją babcią. Od razu zaprzyjaźniłam się z nią.
Przypominała mi Klaudię z Łeby, z innego turnusu rehabilitacyjnego.
Moja nowa koleżanka bez przerwy oglądała filmy, a ja razem z nią i czasami przysypiałam.
Rankiem, przed wyjściem na plażę puszczałam jej swoje płyty, by się dobudzić.
Poza tym rano nie było czasu, by obejrzeć jakiś film. Nie wzięłam ze sobą płyty od cioci Hani, bo gdzieś mi się zapodziała. Może mama ją gdzieś schowała, bym się nią nie usypiała? Postanowiłam wykorzystać okazję i opowiedziałam dziewczynie o piosenkach z filmów, które lubiłam, ale nie znałam tych filmów i zaproponowałam jej, byśmy je obejrzały.
Niestety trzeba już było wracać do domu, bo tacie skończył się urlop i nie udało nam się obejrzeć ani jednego.
Przed samym wyjazdem wymieniłyśmy się telefonami i mailami i pożegnałyśmy się.
Po turnusie
Przez pierwszy tydzień z nikim prawie nie rozmawiałam, tylko siedziałam na sofie naburmuszona jak rozkapryszona księżniczka i nikt nie był w stanie mnie pocieszyć. W końcu mama wyjęła z jakiegoś zakamarka płytę-usypiankę i puściła mi ją.
Zaraz po kilku pierwszych nutach ballady zrobiło mi się przyjemnie błogo a potem zasnęłam. Gdy się obudziłam, czułam się o wiele lepiej.
Żeby na dobre zażegnać niechciany smutek mama zabrała mnie wieczorem do cioci Dzidzi na długi spacer. Tata też z nami pojechał, bo wcześniej skończył pracę i miał nawet pomysł, gdzie się wybierzemy.
Przed wyjazdem posmarowałam twarz próbką kremu, którą mama przywiozła kiedyś z zakupów. Tata powiedział, że mam czerwoną twarz i stwierdził, że to dlatego, że śpię z przytulanką.
? To nie prawda. Smarowałam się kremem i pewnie on mi zaszkodził ? powiedziałam.
? Nie, to od przytulanki ? upierał się tata. Gdy zajechaliśmy do Czostkowa tata przedstawił swój plan.
? Znalazłem dla was wspaniałą trasę, ale trzeba tam trochę podjechać. Wsiedliśmy więc do samochodu. Asia wzięła ze sobą Nelę. Miśki na szczęście nie było w pobliżu, więc nie było mi żal, że jej nie bierzemy, Neli na pewno też nie. Jechaliśmy około dziesięciu, piętnastu minut.
Wreszcie tata zatrzymał samochód, wysiadł z niego i powiedział: tadan.
? Czy bierzemy ze sobą psa? ? zapytała rzeczowo ciocia, psując podniosły nastrój.
? No nie wiem ? zastanowił się tata.
? Skoro wzięliśmy ją już do samochodu, to nie zostawiajmy jej teraz samej ? protestowała Asia.
? Dobrze, w takim razie weźmy psa ? burknęła ciocia i wysiedliśmy z samochodu.
Wtedy przybiegł do nas piesek wielkości pinczera miniaturki, ale innego koloru.
? Widzicie, nawet pies ma się tu z kim bawić ? zawołał uszczęśliwiony tata i pomaszerował przez las. Pogłaskałam obcego pieska.
Miał trochę inną sierść, ale też był śliczny. Tym razem to on zaczepiał Nelę do zabawy, a suczka osowiała zapewne jeszcze po podróży raczej go unikała.
Nazwałam pieska Orzeszek, bo kojarzył mi się z wiewiórką.
Spacer był wspaniały.
Wracając do domu pomyślałam, że psinie musi być smutno w tym wielkim, gęstym lesie. Muszę w najbliższym czasie pomyśleć o jakimś domu dla niego.
6 replies on “Usypianka”
A jaką książkę czytałaś i czy masz ją w txt, i czy mogłabyś mi ją przysłać?
Co ma książka do snu?
No poprostu zwruciłam uwagę na sam początek tekstu.
Paulinabuczynska98:
xD
O niee.
Ona ma taki styl opisywania swoich snów.
Śniło jej się po prostu,
że czyta książkę.
To raczej znaczenia najwidoczniej nie miało.
😀
Do autorki:
Nie zły sen,
czasem też by mi się taka płyta przydała hehe.
I sory,
że ubiegłam w kwestii wyjaśnień.
Dobrze, że ubiegłaś. Sama bym chętnie taką książkę przeczytała.
Ano wiadomo. Hehe ale niestety.