Pewnego deszczowego popołudnia Paulina zadzwoniła do nas i zapytała, czy jedziemy w końcu na tę Majorkę czy nie. Mama długo nie mogła się zdecydować, ale ja jej w tym pomogłam i stanęło na tym, że jedziemy we wrześniu. Oprócz mnie, rodziców i Pauliny pojechała jeszcze ciocia i Joanna.
Bardzo mgliście pamiętam co tam robiłam. Od razu po przyjeździe do Polski nie wiedzieć czemu, jeszcze z nierozpakowanymi bagażami udaliśmy się do babci.
Wyjęłam z walizki moje pamiątki i położyłam je na jednym z regałów w moim dawnym pokoju.
Potem zajmowałam się mnóstwem innych rzeczy. Po jakimś czasie babcia zawitała do mojego pokoju i poprosiła o pokazanie pamiątek i wtedy stwierdziłam, że nie ma ich tam, gdzie je zostawiłam.
Pytałam o nie rodziców, ale oni nie mieli zielonego pojęcia, co się z nimi stało.
Sfrustrowana zaczęłam ich szukać. Wreszcie znalazłam pudełko podobne do tego, w którym trzymałam moje hiszpańskie „skarby”. Kiedy uchyliłam wieko małej skrzyneczki na dole usłyszałam jakiś dziwny huk, ale nie zrobił on na mnie wrażenia.
Szybko zamknęłam pudełeczko, bo tata mnie zawołał do kuchni.
Przez to, że zgubiłaś pamiątki z Majorki cofnęliśmy się w czasie o jakieś 200 lat, przynajmniej tak mi się wydaje. Muszę teraz iść na wojnę. Dziś zabiorę cię ze sobą na pole bitwy, abyś zobaczyła, co najlepszego zmalowałaś – powiedział tata grobowym głosem. Nie wiedziałam w co się ubrać, żeby nie wyglądać śmiesznie w tej epoce, ale ponieważ nic mi nie przyszło do głowy, więc wyszłam tak jak stałam. W okolicy rzeczywiście nie było słychać samochodów, ale ludzie przechadzali się po ulicy. W oddali było słychać strzały.
Bardzo bałam się tego, że ktoś mnie zastrzeli, albo ogłuchnę od huku jakiegoś wystrzału. Tata zatrzymał się na poboczu i już nabijał swoją broń.
Podszedł do niego jakiś mężczyzna, rozmawiali chwilę ze sobą.
Miałam ochotę do kogoś zadzwonić. Telefon nadal tkwił w mojej kieszeni, ale pewnie i tak by nie zadziałał w tej nowej rzeczywistości. Wyjęłam go z kieszeni i próbowałam wybrać numer do cioci, ale trzęsły mi się ręce.
Wreszcie udało mi się nawiązać połączenie.
Okazało się, że ciocia znów jest na Majorce i w najlepsze się tam bawi. Poprosiłam ją, aby przywiozła mi stamtąd jakieś drobiazgi.
A po co tobie one? – zapytała zaskoczona ciocia. Przecież nie dawno byłaś w Hiszpanii i kupowałaś sobie całe mnóstwo rupieci.
No tak, wiem, ale gdzieś je zapodziałam i… i przez to przeniosłam się w czasie i tata ma zamiar strzelać do ludzi, a jeśli przywieziesz mi te pierdółki, to może uda mi się przywrócić wszystko do normy. Ciocia rozłączyła się, a mój telefon się wyłączył i już nie chciał współpracować.
Może się rozładował i teraz już nawet nie mam jak go podładować z powodu braku prądu? Jak tylko wrócę do domu, to poszukam tych cholernych pamiątek, bo nie mam zamiaru zginąć od kuli albo też ogłuchnąć od niej.
Pilnuj tego, co przywiozłaś z Majorki
Pewnego deszczowego popołudnia Paulina zadzwoniła do nas i zapytała, czy jedziemy w końcu na tę Majorkę czy nie. Mama długo nie mogła się zdecydować, ale ja jej w tym pomogłam i stanęło na tym, że jedziemy we wrześniu. Oprócz mnie, rodziców i Pauliny pojechała jeszcze ciocia i Joanna.
Bardzo mgliście pamiętam co tam robiłam. Od razu po przyjeździe do Polski nie wiedzieć czemu, jeszcze z nierozpakowanymi bagażami udaliśmy się do babci.
Wyjęłam z walizki moje pamiątki i położyłam je na jednym z regałów w moim dawnym pokoju.
Potem zajmowałam się mnóstwem innych rzeczy. Po jakimś czasie babcia zawitała do mojego pokoju i poprosiła o pokazanie pamiątek i wtedy stwierdziłam, że nie ma ich tam, gdzie je zostawiłam.
Pytałam o nie rodziców, ale oni nie mieli zielonego pojęcia, co się z nimi stało.
6 replies on “Pilnuj tego, co przywiozłaś z Majorki”
Moo niee. To dopiero jest dziwne
no a to jest świeżutki sen z przedwczoraj, wyobraź sobie.
Ooo. Majorka. 🙂 Jeszcze tam nie byłam. A Ty byłaś w realu na tej wyspie?
Ale ciekawe, skąt to wsumie, w sensie, skąt to przeniesienie w czasie.
Wsensie wiesz, myślałaś przed tym snem o dawnych czasach etc?
Nie byłam w ogóle w Hiszpanii @mimi. A co to dawnych czasów, to raczej nic takiego nie było, chociaż… Obecnie czytam książkę o inkwizycji w Hiszpanii.