Teraz nie mieszkałam już w internacie, ponieważ mama załatwiła mi opiekunkę, która mieszkała w Krakowie. Z początku nawet mi się to podobało, bo nie musiałam się użerać z lokatorkami mego pokoju, ale moja radość nie trwała długo, ponieważ mimo, że mama dawała mojej opiekunce pieniądze, to jej było wciąż mało i dorabiała sobie gdzie indziej, gdy ja byłam w szkole. Z czasem zaczęła przychodzić po mnie coraz później a ja i tak musiałam wegetować w tym internacie i nawet czułam się gorzej niż za czasów w nim mieszkania, ponieważ byłam tylko marnym gościem a nie jego mieszkanką.
Teraz opiekunka przychodzi już po mnie tak późno, że nawet w szkole muszę zjeść kolację, bo wracamy do domu na dziesiątą. Nie chodzę już do szkoły muzycznej, dlatego zdecydowanie wolałabym wracać do domu wcześniej.
Zwykle czas oczekiwania na moją opiekunkę spędzałam w pokoju Alicji, ale wkrótce i ona zaczęła mieć dla mnie coraz mniej czasu, więc przeniosłam się do pokoju, gdzie wcześniej sprzed czasów opiekunki mieszkałam. Zwykle tam też nikogo nie było, ale to może nawet i dobrze, bo przynajmniej nikomu nie przeszkadzam a nawet pilnuję im pokoju. Bardzo źle mi było w takim położeniu, ale któregoś dnia w moim trudnym życiu coś się zmieniło, choć nie powiedziałabym, że na lepiej. Do pokoju na przeciwko wprowadziła się pani Agata – moja dawna nauczycielka organów wraz ze swoim średnim synkiem Władkiem. Oni nie mieszkali w tym pokoju na stałe, ale Władek był w podobnym położeniu, ponieważ musiał czekać aż jego matka skończy zajęcia w szkole muzycznej.
Tyle, że jego położenie było nieco lepsze, ponieważ matka przyniosła mu do pokoju gramofon z paroma płytami.
– Ten to ma dobrze – pomyślałam.
Któregoś dnia, gdy Władek poszedł do świetlicy pobawić się z nowymi kolegami poznanymi niedawno w tej szkole weszłam na chwilę do jego pokoju, który on przez nieuwagę zostawił otwarty i obejrzałam gramofon i stwierdziłam, że to urządzenie należy do Alicji.
– O nie, Co ono tu do cholery robi?! Teraz zaczęłam złościć się jeszcze bardziej, bo do sprzętu przyjaciółki już się przywiązałam będąc u niej przez tydzień a ten Władek, to nawet nie docenia, że go posiada, bo wciąż zostawia pokój otwarty i idzie się bawić.
Może to nieobliczalni rodzice Alki sprzedali jej sprzęt i teraz psiapsi za nim płacze a ten chłopaczek nawet nie zadba, żeby sprzęt był bezpieczny. Z początku myślałam, że jakoś ich stąd wykurzę albo coś innego im zrobię, ale stwierdziłam, że może lepiej byłoby dogadać się z panią Agatą i jej synem i wtedy, gdy on idzie się bawić z kolegami ja mogłabym pilnować sprzętu i na nim słuchać.
Może wtedy choć trochę byłoby mi łatwiej znosić czekanie na moją opiekunkę. Jak pomyślałam tak zrobiłam i gdy tylko pani Agata weszła do pokoju zapytałam ją o to.
– Tak możesz, ale ty nie jesteś w szkole muzycznej – powiedziała nauczycielka gorzko.
Wolałabym, żeby przychylniej odniosła się do mej propozycji, ale niech już będzie. Za bardzo mi na tym zależało, żeby się dąsać.
Tego wieczoru opiekunka przyjechała po mnie jeszcze później niż zwykle, bo nie dość, że robiła nadgodziny w swojej pracy, to jeszcze poszła do dentysty na wieczorną wizytę.
Ostatnio dość często bolały ją zęby. Następnego dnia z niecierpliwością oczekiwałam, że chłopczyk opuści pokój i zostawi mi sprzęt, ale on siedział w nim uparcie i słuchał albo coś czytał, ale umowa była taka, że dopiero jak wyjdzie z pokoju to mogę tam pójść, więc w tej sytuacji naturalnie nie mogłam. Chciało mi się płakać i jeszcze bardziej doskwierało mi czekanie na opiekunkę.
Chyba powiem mamie, żeby z tym skończyła i wrócę do internatu. A może opiekunka się przestraszy, że nie będzie jej wpadać do kieszeni i zacznie mnie przyprowadzać do domu wcześniej?
Na łasce losu
Teraz nie mieszkałam już w internacie, ponieważ mama załatwiła mi opiekunkę, która mieszkała w Krakowie. Z początku nawet mi się to podobało, bo nie musiałam się użerać z lokatorkami mego pokoju, ale moja radość nie trwała długo, ponieważ mimo, że mama dawała mojej opiekunce pieniądze, to jej było wciąż mało i dorabiała sobie gdzie indziej, gdy ja byłam w szkole. Z czasem zaczęła przychodzić po mnie coraz później a ja i tak musiałam wegetować w tym internacie i nawet czułam się gorzej niż za czasów w nim mieszkania, ponieważ byłam tylko marnym gościem a nie jego mieszkanką.
Teraz opiekunka przychodzi już po mnie tak późno, że nawet w szkole muszę zjeść kolację, bo wracamy do domu na dziesiątą. Nie chodzę już do szkoły muzycznej, dlatego zdecydowanie wolałabym wracać do domu wcześniej.
Zwykle czas oczekiwania na moją opiekunkę spędzałam w pokoju Alicji, ale wkrótce i ona zaczęła mieć dla mnie coraz mniej czasu, więc przeniosłam się do pokoju, gdzie wcześniej sprzed czasów opiekunki mieszkałam. Zwykle tam też nikogo nie było, ale to może nawet i dobrze, bo przynajmniej nikomu nie przeszkadzam a nawet pilnuję im pokoju. Bardzo źle mi było w takim położeniu, ale któregoś dnia w moim trudnym życiu coś się zmieniło, choć nie powiedziałabym, że na lepiej. Do pokoju na przeciwko wprowadziła się pani Agata – moja dawna nauczycielka organów wraz ze swoim średnim synkiem Władkiem. Oni nie mieszkali w tym pokoju na stałe, ale Władek był w podobnym położeniu, ponieważ musiał czekać aż jego matka skończy zajęcia w szkole muzycznej.
Tyle, że jego położenie było nieco lepsze, ponieważ matka przyniosła mu do pokoju gramofon z paroma płytami.
– Ten to ma dobrze – pomyślałam.
6 replies on “Na łasce losu”
I co było dalej? 😀
No właaśnie? Xdd. Dziwne to jakieś.
Przecierz to sen nie można powiedzieć co było dalej.
No, czekam na wasze pomysły zakończenia. Ciągle zbieram się do pomysłu, aby stworzyć konkurs na zakończenie jednego z moich snów, ale to raczej nie będzie ten, co tutaj, tylko jakiś inny, ciekawszy, ładniejszy.
Masz jakiś już wybrany?
Jeszcze nie.