Macie czasem tak, że śni Wam się coś tak fajnego, iż chcielibyście zabrać to do rzeczywistości?
Baskijska poduszka
Babcia miała jechać z nami do Włoszczowy, więc musiałam niestety usiąść z tyłu, czego szczerze nienawidzę, bo lubi mi się wtedy robić niedobrze. Mama już wsiadła do samochodu, już ruszyłyśmy w drogę. Babcia zabrała głos żaląc się nam, że zgubiła jakąś bardzo ważną dla niej poduszkę baskijkę i że szuka jej już od kilku dni. W naszym aucie, z tyłu lubią być poduszki, bo często ktoś drzemie w samochodzie, więc zajrzałam tam.
Była moja poduszka samochodowa z Niemiec, jakiś stary jasiek w kształcie serca i… Jakaś śliczna podusia z mnóstwem falbanek. Ten słodki jasieczek o dziwnym, półksiężycowym kształcie bardzo mi się spodobał.
– Czy to ta? – zapytałam podając znalezisko babci.
– Tak, to ta – odparła ona i zaczęła się rozwodzić nad właściwościami zdrowotnymi tej poduszki i podłożyła ją sobie pod głowę, a mnie było strasznie przykro, że nie należy ona do mnie.
Skąd w ogóle babcia wytrzasnęła tę poduszkę.
Może ciocia Hania jej skombinowała, albo od kogoś dostała? We Włoszczowie nie mogłam się na niczym skupić, bo myślałam tylko o tej poduszce.
Innego dnia, będąc u babci znalazłam tę poduszkę na krześle w kuchni.
Żeby jej tylko babcia czym nie pobrudziła – myślałam z przestrachem. Przez kilka długich dni nie widziałam poduszki, aż któregoś razu znów miałyśmy gdzieś razem jechać. Babcia wsiadłszy do samochodu poprosiła o poduszkę, więc niechętnie sięgnęłam po nią i wtedy odkryłam, że są dwie, tylko ta druga nieco brzydsza. Babcia jakby wiedząc co zastałam z tyłu auta powiedziała:
– Możesz sobie wziąć jedną, jeśli chcesz. – Nie trzeba mi było tego dwa razy powtarzać. Z ochotą wzięłam lepszą poduszkę, a podałam babci tę gorszą.
Skoro babcia nie mówiła, którą chce zatrzymać, to zrobię po swojemu.
Teraz miałam dylemat, czy osobliwego jaśka uczynić samochodową poduszką, bo świetnie się do tego nadawała, czy zrobić z niej inny użytek. Po dłuższym namyśle jednak zdecydowałam, iż absolutnie nie zostawię jej w samochodzie, ponieważ ktoś mógłby jej używać, a co za tym idzie pobrudzić, zniszczyć, wymałaździć.
Wezmę ją do szkoły. Tam będzie bezpieczna i nie będę za nią tęskniła. Byłam uradowana z posiadania tej poduszki. Nie wiem co w niej takiego jest. Nie wiem co takiego ma w sobie, ten śmieszny, przejaskrawiony jasiek, ale czułam, że nie mogę się wprost bez niego obejść. A ciekawe swoją drogą, jakie bym miała na nim sny. Muszę koniecznie to sprawdzić! (I się obudziłam :(()
10 replies on “Baskijska poduszka”
kiedyś mi się śnił telefon, który był jakby żelowy. To znaczy, normalnie był wielkości powiedzmy pudełka gum w paskach, ale dało się go rozciągać
A jak smakował?
nie pamiętam. Najzabawniejsze było to, że działał normalnie i jak się go kawałek zjadło, regenerował się.
wow
dokładnie. Telefon 2w1
Ciekawa ta baskijka.
Czasami tak mam, że kiedy śnią mi się zakupy, na których kupuję kamienie, to potem w rzeczywistości zastanawiam się, gdzie go podziałam.
Oooooo, aż tak? A swoją drogą, ja w jakiś czas później podobną poduszkę dostałam i mam ją do tej pory i nie kładę się bez niej spać.
No sny czasami lubią się spełniać.
Też tak czasami mam, że śni mi się coś, a potem to się spełnia.
To jest najlepsze, o ile to jest dobra rzecz.