Covid szalał jak nigdy dotąd a że zajęć nie miałam na uczelni żadnych, ni jakiejkolwiek pracy i z ludźmi się nie widywałam, wpadłam w depresję wielką i z łóżka podnosić się przestałam. Mama zmartwiła się tym bardzo, usiadła dnia pewnego z tatą w salonie i zaczęła rozglądać się za jakąś bezpieczną w czasach pandemii terapią dla mnie.
Nagle ich oczom ukazało się zagadkowe ogłoszenie w internecie o nowo powstałej strefie chilloutu w Kielcach. Tata zadzwonił tam i dowiedział się, iż ze względu na pandemię trzeba się na wizyty umawiać. Umówili więc mnie na pierwszą na dzień następny.
Byłam sceptycznie nastawiona do tego przedsięwzięcia, ponieważ nie przepadam za zajęciami relaksacyjnymi, ale ustąpiłam rodzicom, bo i tak nie miałam nic do roboty. Tata był w pracy więc pojechałam tam z mamą autobusem. Nie było bardzo daleko, może tak, jak do papugarni. No właśnie, papugarnia, chętniej tam bym się wybrała niż do jakiejś tam strefy chilloutu. Na miejscu pani o miłym głosie wręczyła nam katalog i kazała rozsiąść się w fotelu i wyjaśniła co tu będziemy robić.
– Ponieważ jesteście panie pierwszy raz dziś odwiedzicie wszystkie nasze atrakcje i wybierzecie sobie 3 z nich, na które w przyszłości będziecie chodzić. Mamy do dyspozycji 10 pokoi relaksu:
1. Pokój spa: masaż, gorące kąpiele itd.
2. Pokój aromatów: perfumy, inhalacje, wziewy, dymy i co tam jeszcze;
3. Pokój zwierzeń – tu będziecie mogły się wygadać, wyżalić, wypłakać, wy…
4. Pokój muzyczny – tu muzyka weźmie was w obroty i napewno znajdzie sposób aby was zrelaksować;
5. Pokój z ptakiem – w nim trzymamy papugę, która zagłaszczę was na śmierć i szepnie coś do ucha, a gdy tego będziecie mieć dość, zanuci piosnkę niczym skowronek o poranku.
6. Pokój sensoryczny… – już nie słuchałam dalszych wynurzeń miłej pani, bo w głowie miałam tylko pokój z ptakiem i umierałam z ciekawości jaką papugę w nim trzymają. Kobieta zaprowadziła nas do pierwszego pokoju i zostawiła. Na każdy pokój miałyśmy 15 minut czasu, jednak z każdego pokoju wychodziłyśmy niemal od razu, bo ja chciałam jak najszybciej odwiedzić pokój z ptakiem.
Jedynie w tym perfumowym zostałam nieco dłużej i naturalnie w muzycznym. Wreszcie nadszedł upragniony pokój 5 i przebywała w nim… Adela z papugarni Ara! Co ty tu robisz kochana? Nie jest ci aby smutno bez innych ptaszków? – zapytałam czule znajomej patagonki a ona coś tam skrzeknęła na powitanie. Do innych pokoi nie chciałam nawet wchodzić z czego nasza przewodniczka nie była zadowolona, ale w końcu ustąpiła. Na koniec naszej pierwszej wizyty w Strefie Chilloutu zapytała jakie 3 pokoje wybieramy na stałe odwiedziny. Były nimi oczywiście pokój aromatów, pokój muzyczny oraz pokój z ptakiem. Umówiłyśmy się na kolejną wizytę na następny tydzień i wróciłyśmy do domu. Opisałam Strefę Chilloutu w moim pamiętniku a mama nie posiadała się z radości że po raz pierwszy od nie wiem jak dawna zdecydowałam się włączyć komputer.
Tego dnia zadzwoniłam również do papugarni mimo iż wiedziałam, że jest zamknięta by zapytać o Adelę. Odebrała starsza opiekunka ptaków i wyjaśniła, że Strefa Chilloutu zaproponowała im taką cenę, iż szef się ugiął, ponieważ cena owa wynagrodzić mu miała wszystkie pandemiczne straty. Nie drążyłam więc dalej tematu, ale mimo wszystko zrobiło mi się smutno, no bo jak po pandemii będzie wyglądać papugarnia bez Adeli? Na kolejnej wizycie odwiedziłam wszystkie 3 wybrane przeze mnie pokoje, ale już na kolejnej tylko pokój muzyczny i ptasi a na jeszcze kolejnej jedynie ptasi. Chciałyśmy pokazać Paulinie Adelę, bo opiekunka Strefy Chilloutu zgodziła się, abyśmy za niewielką opłatą na chwilę ją wpuściły, ale ona wolała zajrzeć do pokoju aromatów oraz spa. Na następnej wizycie nasza opiekunka zbuntowała się mówiąc`:
– Nie mogą panie odwiedzać tylko jednego pokoju. To nie jest zgodne z naszym regulaminem!
– Ależ dlaczego! – oponowałam. Przecież i tak płacimy za wizyty we wszystkich pokojach. Nawet powinnam płacić mniej skoro odwiedzam tylko 1 pokój.
– Ależ nie, najwięcej, bo odwiedza pani najlepszy!
– Możemy się więc umówić, że będę zabierać ptaka do pokoju muzycznego i wtedy będzie wilk syty i owca cała.
– No przecież papuga tam nabrudzi. Mamy tam mnóstwo oryginalnych płyt, nie może się tam ptaszysko żadne panoszyć!
– Przecież dobrze pani zna tego ptaka! On nie niszczy niczego kiedy wraz z nim jest człowiek i się nim zajmuje, bo jego tylko obchodzi towarzystwo, nic więcej.
– Nie możemy jednak uprawiać takiej samowolki. Co na to powie nasz szef?! Proszę się zastanowić do następnej wizyty nad tymi pokojami, może jakiś wymienić na inny? Mam szczerą nadzieję, że w przyszłym tygodniu dogadamy się już.
Opuściłyśmy Strefę Chilloutu, tym razem nie zrelaksowane. W następnym tygodniu, aby nie złościć opiekunki zajrzałam do pokoju muzycznego i pokoju spa, gdzie zrobiono mi wspaniały masaż stup, ale gdy weszłam do pokoju z ptakiem powitała mnie inna papuga, jakaś amazonka. Wyszłam stamtąd zniesmaczona, ale przede wszystkim zmartwiona, gdyż zachodziłam w głowę co zrobiono z Adelą? Czy odesłano ją do papugarni? A jeśli tak to czy kazali oddać pieniądze? W takim wypadku moja ulubiona ptaszarnia znów będzie na minusie!
Przestałam chodzić do Strefy Chilloutu, wypisałam się z niej bez mrugnięcia okiem, ale bałam się zadzwonić do papugarni w sprawie Adeli. Po jakimś czasie z pewnych źródeł dowiedziałam się, że Adela trafiła do oddziału Strefy Chilloutu w Warszawie a amazonka poszła do Krakowa natomiast w Kielcach, ponieważ zwierzaki cieszyły się ogromną popularnością, zlikwidowano mniej uczęszczane pokoje a na ich miejscu powstało kilka pokoi ze zwierzakami: 1 z eleganckim psem pekińczykiem, drugi z kotami a trzeci ze świnkami morskimi, ale w tym ostatnim rotacja była duża, bo a to świnki, a to jakieś inne gryzonie a to śpiewające kanarki, których nie wolno było głaskać a jedynie ich słuchać.
Było mi więc podwójnie przykro, bo po pierwsze: nie zobaczę już Adeli ani w Strefie Chilloutu ani nawet w papugarni Ara i to jeszcze z własnej winy, a po drugie – znów nie mam dogodnego miejsca, gdzie mogłabym się zrelaksować w tych trudnych czasach.
Categories
2 replies on “Strefa Chilloutu”
Suuuuper! Chodź dziwiło mnie zachowanie opiekunki.
super