Categories
Sny

Przemyślenia na temat chorób

W moich marzeniach sennych często pojawiały się choroby. Może było to spowodowane jakimś podświadomym lękiem, ale w mojej głowie rodziły się na ten temat naprawdę dziwne historie. Oto jedna z nich

Choroba, która odstrasza innych, co powoduje stopniową utratę przyjaciół
Ten rok szkolny był dla mnie wyjątkowy, ponieważ dużo zmieniło się w moim życiu.
Zacznijmy może od tego, że przeniesiono szkołę do której uczęszczałam od samego początku do miejsca mojego zamieszkania czyli do niewielkiej miejscowości o nazwie Barszcz.
Miałam duży dylemat czy mieszkać w internacie czy w domu. W internacie jest fajnie, bo są koleżanki na wyciągnięcie ręki i jest wesoło, ale za to w domu są cisza i spokój potrzebne do owocnej nauki. Rodzice widząc moje niezdecydowanie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zaprosili do naszego domu Alicję, by mieszkała u nas przez rok szkolny i dochodziła ze mną do szkoły.
Bardzo mi się ten pomysł spodobał, więc nie mieszkałam już w internacie, a jedynie go odwiedzałam.
Moja radość nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ w naszym domu rozpanoszyła się jakaś dziwna choroba, która objawiała się radykalnymi zmianami na ciele np.: brzydka, odrażająca wysypka czy odrętwienie ciała.
Najgorszym objawem choroby było nagłe rośnięcie, które zazwyczaj dotykało mężczyzn.
Zwykle zdarzało się ono w łazience kiedy mężczyzna się mył lub przebierał. W ciągu minuty potrafił urosnąć tak szybko, że dotykał głową sufitu.
Towarzyszył temu ogromny bul całego ciała. Po jakiejś godzinie, a czasem po dłuższym okresie czasu mężczyzna znów zaczynał się kurczyć tylko znacznie wolniej aż wrócił do dawnego wzrostu.
Bardzo się bałam, że mnie też to kiedyś spotka i że zostanę taka wysoka już na zawsze.
Pewnej soboty kiedy po codziennej nauce słuchałyśmy sobie z Adą muzyki, a mama piłowała paznokcie odpoczywając przy tym tata wrócił z pracy, a że bardzo był przepocony niezwłocznie udał się do łazienki a tam… zaczął rosnąć krzycząc przy tym okropnie aż w końcu głowa jego uderzyła z hukiem o sufit i po chwili tata wyszedł z łazienki jeszcze bardziej zmęczony i obolały. Alicja tak bardzo się tego zdarzenia przestraszyła, że nie chciała już mieszkać w naszym domu mimo zapewnień, że ta przypadłość dotyka tylko mężczyzn.
Mimo odejścia Alicji z naszego domu nie przeprowadziłam się do internatu aż do czasu, kiedy tacie zdarzyło się to kolejny raz, a mamie zdrętwiały na parę godzin ręce tak, że nie mogła ugotować obiadu.
– Lepiej by było, żebyś pomieszkała trochę w tym internacie – powiedziała mama któregoś dnia. Tam na pewno nic ci jeszcze nie grozi. Przystałam na propozycję rodzicielki, bo również bałam się, że choroba mnie dosięgnie.
Jednak długo sobie w internacie nie po mieszkałam, ponieważ pod koniec jesieni zrobiono dłuższą przerwę od nauki, którą nazwano małymi wakacjami.
Przez ten czas mieliśmy rozwijać swoje pasje w domu lub poza nim, albo ich poszukać, a bez nich nie wracać w ogóle do szkoły.
Kiedy po małych wakacjach nauczyciele zbiorą już informacje o zainteresowaniach swych uczniów będą organizować kółka i lekcje dodatkowe związane z uczniowskim hobby i pomagali im je rozwijać. W czasie owych małych wakacji pogoda była bardzo brzydka, a mimo to mama wychodziła ze mną na spacery, co jak mówiła nie sprzyjało naszej domowej chorobie.
Któregoś dnia poczułam się źle, tak jakbym miała gorączkę i powiedziałam o tym mamie. Mama zdecydowała, że przez pół dnia mogę leżeć w łóżku, ale po południu idziemy na spacer, ewentualnie może on być nieco krótszy niż zwykle.
Tego dnia udałyśmy się piechotą do Borków i odwiedziłyśmy pana Franciszka, bo ciocia gdzieś wyjechała, a nikogo innego nie było w domu. W drodze powrotnej spotkałyśmy dziadka Józka, który był bardzo ranny w bok i w rękę, ale uparcie mówił nam, że nie potrzebuje pomocy.
Jednak mama była nieustępliwa i zaprowadziłyśmy dziadka do domu.
– Dziś wieczorem lub jutro Roman cię odwiezie – powiedziała mama. Dziadek wyrażał wielką chęć by się umyć i opatrzyć ranę, więc zajął łazienkę na czas długi, a ja czułam się coraz słabiej.
– Musisz jeszcze trochę wytrzymać – mówiła mama spokojnie. Jak dziadek wyjdzie to ty się umyjesz i położysz się do łóżeczka.
Kiedy mama to mówiła usłyszałyśmy z łazienki okropny krzyk i zanim zastanowiłam się co w tej sytuacji właściwie powinno się zrobić wpadłam do łazienki nawet nie zapukawszy i zastałam tam nagiego dziadka, który rósł sobie w najlepsze, a po chwili uderzył głową w sufit tak jak kiedyś tata.
Teraz ja zaczęłam się rozbierać nie zważając wcale na wstyd czy intymność tak, jakby to miało jakoś dziadkowi pomóc. W chwilę później i mama znalazła się w łazience i biedna nie wiedziała już komu ma pierwszemu pomagać. W końcu wsadziła mnie do pustej wanny, a dziadkowi opatrzyła ranę i zaprowadziła go na miejsce jego spoczynku, gdzie miał już przygotowane, zaścielone łóżko.
Potem wróciła do mnie i pomogła mi się umyć, poczym zaprowadziła mnie do łóżka i jęła mnie pocieszać, że wszystko będzie dobrze. Od tej krwi i nadmiernego rośnięcia dziadka było mi trochę niedobrze i nadal miałam gorączkę, ale chyba nieco większą niż wcześniej.
Zaczęłam myśleć o moich kolegach, czy jeszcze kiedyś ich zobaczę, czy może przyjdzie mi leżeć w łóżku w jakiejś dziwnej chorobie przez resztę życia.
(…)

Categories
Sny

O fabryce słów kilka oraz pierwszy jej wytwór

Fabryka snów to nazwa, która powstała całkiem przypadkowo. Na tym blogu pragnę opisywać historie nie całkiem zmyślone, ale też do prawdziwych nie należące. To moje sny okraszone nieco nutką fantazji, ale i przemyśleń. Oto pierwszy z nich
Bajka pokrzyżowała plany
Zeszłam na dół do Marcina, bo chciał puścić nam jakiś film.
Okazało się, że to jakaś dziwna bajeczka o rozmawiających z sobą porach roku.
? Ale to chyba niedobrze, jak tak wszystkie pory roku się ze sobą spotkały.
Przecież one się zwykle mijają ? zauważył Marcel.
? No właśnie ? powiedział zagadkowo Marcin i wtedy znalazłam się na "Drodze szczęścia" ? ulubionej trasie na wieczorne spacerki. Była tam moja mama.
Było przyjemnie i tak jakoś inaczej, jakby pogoda pochodziła z innego kraju. Co w połowie października robi taki piękny dzień? ? myślałam.
? Dobrze ci jest? ? zapytała rodzicielka.
? Pewnie, że tak ? powiedziałam i wtedy usłyszałam obok siebie męski głos. Mama podjęła rozmowę z mężczyzną.
Potem dołączył się jeszcze jeden i jeszcze jeden i jeszcze jeden głos.
? O Boże. To są cztery pory roku z bajki puszczonej przez Marcina.
Trzeba stąd zwiać, zanim one coś namieszają.
Zaledwie o tym pomyślałam nastała zima.
? Kochanie, nie przejmuj się tym ? powiedziała mama.
? Nie, no coś ty.
Niby czym miałabym się przejmować. I tak jest rok szkolny.
Jeden pies czy za oknami studia będzie śnieg i mróz, czy upał i słońce.
? No właśnie nie do końca. Ja załatwiłam ci małe wczasy w Hiszpanii na najbliższy weekend.
? To po coś rozmawiała z tymi porami roku? ? teraz byłam już wściekła.
? Bo przyłączyły się do spaceru. Co miałam sama po lesie chodzić.
Ciebie nie było, psa nie zabierałam?
? A, mamo, skrewiłaś sprawę.
? I jak wam się podobała bajeczka? ? zapytał Marcin.
? Do niczego ? burknęłam.
Właśnie pozbawiłeś mnie pobytu w Hiszpanii.
? Idź to powiedz Grzegorzowi ? mruknął kolega i zajął się swoimi sprawami. Marcela i Wiktorii już nie było.
Zaskoczona i zagubiona w całej tej sytuacji poszłam do sypialni Grzegorza i zastałam go tańczącego jakiś latynoski taniec.
? Hej, co robisz!
Przerwij na chwilę te wygibasy.
? Nie nie. Ja muszę ćwiczyć.
Muszę być w tym dobry ? mówił on i wyginał się dalej.
? Grzegorzu, nie pojedziesz ze mną do Hiszpanii i nie zaprezentujesz latynoskiego tańca, bo pory roku pokrzyżowały nam plany.
Zima ogarnęła świat. Nie ma wczasów, nie ma zabawy!
? Co? Nie. Ale? Ja się tyle uczyłem, tyle prób, przygotowań ? biedny Grzesiek prawie się rozpłakał.
? Przykro mi bardzo. Ja też jestem wściekła, że tak się stało.
Na plaży było pusto, mimo pięknej pogody.
Stałam tam i czekałam na dalszy obród wydarzeń.
Podeszła do mnie jakaś kobieta w średnim wieku i powiedziała, że jest jej niezmiernie przykro, iż nie może zapewnić mi tych wczasów, ale klimat drastycznie się zmienił i ona nic nie może na to poradzić. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W końcu zapytałam:
? To dlaczego teraz jest tu ciepło?
? To i jeszcze jedno miejsce ocalało od zimy ? powiedziała smutno kobieta i zniknęła wraz z całą plażą.
? Co to się dzieje na tym świecie ? marudził pan Patryk w studiu nagrań.
Zima przyszła tak nagle i to na całym świecie.
Jedynie w Hiszpanii zachowały się dwa ciepłe miejsca, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. To pewnie jakiś chwyt marketingowy, bo usiłują z powrotem ściągnąć do siebie turystów. ? Już miałam otworzyć usta, żeby wypowiedzieć się na ten temat, ale stwierdziłam, że to nie ma sensu.
Lepiej jak ciepłe miejsca zostaną moją tajemnicą.

EltenLink