Z teczki dotyczącej pana Marcina Wojciechowskiego
Podmuch świeżego powietrza
Był weekend, a ja przebywałam w internacie. Dziewczyny jak zwykle piły herbatę, a ja jak zwykle siedziałam przed komputerem. Włączyłam RadioSure. W radiu zet leciała bardzo ciekawa audycja, lepsza od zet na punkcie muzyki, ale nie prowadził jej Marcin Wojciechowski. Słuchałam jej z zapartym tchem.
Byłam trochę zła, bo gdy włączyłam radio, właśnie zakończono mój ulubiony konkurs, ale zaraz zainteresowałam się czymś innym. Gdy tak byłam pochłonięta muzyką zza okna dał się słyszeć głos:
– Otwieramy konkurs na najlepszego żebraka w mieście. Kto najbardziej będzie go przypominać, zostanie nagrodzony! Kandydaci na żebraków mają się stawić na nadwiślańskiej plaży.
– Co to ma w ogóle być – pomyślałam i powróciłam do audycji. Po niedługiej chwili przyszła do nas wychowawczyni i zapytała, czy któraś z nas na to idzie jednak żadna się nie kwapiła. W końcu opiekunka wyciągnęła mnie. Na plaży było bardzo przyjemnie. Wiał lekki, chłodny wiaterek, a słońce opalało w szybkim tempie. Wychowawczyni dała mi nadgryzioną bułkę i kazała trzymać przy ustach nie gryząc jej. Ten dramatyczny gest miał według niej symbolizować prawdziwe żebractwo. Nie wiem, czy wygrałam ten osobliwy konkurs, bo w myślach zaczęłam na niego psioczyć i nagle znalazłam się w moim własnym domu, już bez bułki, za to bardzo opalona.
– Cześć mamo. Wiesz co się stało? Ci cholerni wychowawcy nie pozwolili mi się uczyć, tylko wywlekli mnie na jakieś nudne konkursisko nad brzeg Wisły!
– To do nich podobne – powiedziała mama zmartwionym głosem.
Zaraz napiszę do nich sms'a – dodał pan Marcin.
Ciekawe co on tu robi. Dlaczego oddał komuś tak fajną audycję. Mama zaczęła krzątać się po kuchni.
Trochę bałam się tego sms'a, bo w końcu nie miałam nic do nauki, ale z drugiej strony to jest nasz prywatny czas i wychowawcy nie powinni nam go zabierać, nawet gdyby ktoś tylko patrzył się w sufit. Ale oni w końcu nas wychowują. Nie mogą wychować nas na leni i nierobów. Pan Marcin skończył swojego sms'a, by pomknął on w stronę gorliwych wychowawców i poszedł obejrzeć moje płyty.
Miałam zapytać go, dlaczego nie prowadzi tego rozszerzonego zet na punkcie muzyki, ale mama już zatkała mi usta pysznym posiłkiem.
– Chyba jednak wolałabym być teraz w szkole. – pomyślałam. – Może bym coś wygrała na tym dziwnym żebrackim konkursie, a tak to jedynie stracę przychylność wychowawców i nigdzie mnie już nie zabiorą.
6 replies on “Podmuch świeżego powietrza”
Woooo to dopiero sen.
No taki dziwny on był.
dobre to. Konkurs na żebraka, hmm.
supcio
Konkurs na żebraka, a to ciekawe.
pg slotปิ้งยิ่งที่สุดแล้วก็ฝากถอนเงินในแต่ละครั้งได้ไม่มีอย่างน้อย สิทธิพิเศษสำหรับในการวางเดิมพันที่จะสามารถทำให้ทุกๆคนใกล้ PG SLOT เงินจำนวนเป็นอันมาก