Chyba cała nasza rodzina od strony taty szła brzegiem morza, ponieważ nie miała ochoty na polegiwanie, bo tyle miała energii. Oprócz członków rodziny był z nami jeszcze Brian May – jeden z członków zespołu Queen. Bardzo dobrze nam się szło, bo pogoda była piękna, a przyjemne, chłodne fale oblewały stopy. Po chwili do naszej gromadki dołączył Freddie Mercury i zaczął śpiewać "The great pretender", więc wyjęłam z kieszeni małe urządzonko i zaczęłam go nagrywać. Kiedy skończył śpiewać nawet się z nami nie pożegnał tylko poszedł w swoją stronę natomiast my nie zrażeni tym wcale rozłożyliśmy się przy samym brzegu morza. Mama leżała najbliżej i bałam się, że w końcu któraś złośliwa fala obleje ją z Nienacka, ale ona uważała, że jest jej tam dobrze, więc się już więcej jej ryzykownym położeniem nie przejmowałam. W morzu był odgrodzony mały basenik dla dzieci, a ja chciałam się w nim wykąpać, gdyż nie chciało mi się pływać, a jedynie trochę popluskać.
Szybko więc zdarłam z siebie ciuchy zapominając jedynie o adidasach, które nie wiadomo czemu znalazły się na mych nogach, bo przecież przed chwileczką szłam boso.
– No i co zrobiłaś? Wsadziłaś adidasa do wody i będzie teraz mokry – oburzył się tata. Ja jednak nic sobie z tego nie robiłam, zdjęłam przemoczonego buta, wytrzepałam go z wody ile się dało, wyżęłam sznurówki po czym zdjęłam drugiego suchego buta i wreszcie wskoczyłam do basenu. Dorota natomiast wzięła sobie koło i poszła na głębszą wodę i namawiała mnie gorąco, bym z nią popływała, bo tak jest przyjemnie. Z początku nie chciałam skorzystać z propozycji, ale w końcu dałam się namówić i rzeczywiście było bardzo fajnie. Z nad morza wróciliśmy do jakiegoś domu, który był bardzo podobny do naszego, ale miał 2 pokoje a nie 3. Po tych nadmorskich przygodach bardzo zachciało mi się spać, ale nie było dane mi się przespać, gdyż przyszli do nas goście w postaci rodziców Mateusza. W końcu jednak nie wytrzymałam i poszłam do swego pokoju, ale długo tam nie posiedziałam, gdyż przyszła mama i kazała mi przymierzyć gruby, o wiele zaduży na mnie płaszcz i jeszcze twierdziła, że będzie się on nadawał na plażę w zimne dni.
– Przecież on jest za gruby i za duży, a poza tym kto będzie się wybierał w takie zimno na plażę – powiedziałam.
– Masz gościa więc przyjdź na pyszny placuszek.
– Ale ja chcę iść do Alicji, bo nie wiem ile ona tu będzie – zaprotestowałam cicho, ale poszłam do drugiego pokoju, gdzie rzeczywiście siedział już Radosław i zajadał się ciastem. Ciasto był rzeczywiście bardzo pyszny, ale zaraz po jego zjedzeniu udałam się znów do swojego pokoju, by zadzwonić do przyjaciółki i zapytać gdzie ona teraz jest.
Niestety okazało się, że Ala przebywa już u babci.
Powiedziałam o tym mamie, a ona na to, że to Alicja powinna coś z tym zrobić, żebyśmy się spotkały a nie zawsze tylko ja. Mogłaby na przykład podać nam adres babci, albo też namówić ją na przyjazd do miłej, nadmorskiej miejscowości.
Powiedziałam mamie, że przecież Ala nie jest jedyna w tym domu, że jest jeszcze dziadek, no i przychodzi jeszcze do nich ten Maciek, więc babcia Alusi nie skoczy tak hej siup nad morze. Mama na te argumenty nic już nie rzekła tylko poradziła, bym odpoczęła w swoim pokoju, bo dużo się dziś wydarzyło, a ja chętnie z tej propozycji skorzystałam, bo rzeczywiście potrzebowałam chwili wytchnienia.
Nagle mamie się coś przypomniało, bo wróciła do mnie i powiedziała:
– Odpoczywaj sobie odpoczywaj, bo masz swój pokój, a jak wrócisz do domu to nie wiadomo jak będzie, bo na razie ciocia Ela mieszka w twym pokoju jak za dawnych czasów.
– Dlaczego? – zapytałam.
– Ponieważ był wolny – powiedziała spokojnie mama i zostawiła mnie ze wszystkimi przygodami przeżytymi dzisiaj w moim tutejszym pokoju, który nawiasem mówiąc nie był taki zły i bardzo przypominał mój.
Nad morzem z rodziną i nie tylko
Chyba cała nasza rodzina od strony taty szła brzegiem morza, ponieważ nie miała ochoty na polegiwanie, bo tyle miała energii. Oprócz członków rodziny był z nami jeszcze Brian May – jeden z członków zespołu Queen. Bardzo dobrze nam się szło, bo pogoda była piękna, a przyjemne, chłodne fale oblewały stopy. Po chwili do naszej gromadki dołączył Freddie Mercury i zaczął śpiewać “The great pretender”, więc wyjęłam z kieszeni małe urządzonko i zaczęłam go nagrywać. Kiedy skończył śpiewać nawet się z nami nie pożegnał tylko poszedł w swoją stronę natomiast my nie zrażeni tym wcale rozłożyliśmy się przy samym brzegu morza. Mama leżała najbliżej i bałam się, że w końcu któraś złośliwa fala obleje ją z Nienacka, ale ona uważała, że jest jej tam dobrze, więc się już więcej jej ryzykownym położeniem nie przejmowałam. W morzu był odgrodzony mały basenik dla dzieci, a ja chciałam się w nim wykąpać, gdyż nie chciało mi się pływać, a jedynie trochę popluskać.
Szybko więc zdarłam z siebie ciuchy zapominając jedynie o adidasach, które nie wiadomo czemu znalazły się na mych nogach, bo przecież przed chwileczką szłam boso.
– No i co zrobiłaś? Wsadziłaś adidasa do wody i będzie teraz mokry – oburzył się tata. Ja jednak nic sobie z tego nie robiłam, zdjęłam przemoczonego buta, wytrzepałam go z wody ile się dało, wyżęłam sznurówki po czym zdjęłam drugiego suchego buta i wreszcie wskoczyłam do basenu. Dorota natomiast wzięła sobie koło i poszła na głębszą wodę i namawiała mnie gorąco, bym z nią popływała, bo tak jest przyjemnie. Z początku nie chciałam skorzystać z propozycji, ale w końcu dałam się namówić i rzeczywiście było bardzo fajnie. Z nad morza wróciliśmy do jakiegoś domu, który był bardzo podobny do naszego, ale miał 2 pokoje a nie 3. Po tych nadmorskich przygodach bardzo zachciało mi się spać, ale nie było dane mi się przespać, gdyż przyszli do nas goście w postaci rodziców Mateusza. W końcu jednak nie wytrzymałam i poszłam do swego pokoju, ale długo tam nie posiedziałam, gdyż przyszła mama i kazała mi przymierzyć gruby, o wiele zaduży na mnie płaszcz i jeszcze twierdziła, że będzie się on nadawał na plażę w zimne dni.
– Przecież on jest za gruby i za duży, a poza tym kto będzie się wybierał w takie zimno na plażę – powiedziałam.
– Masz gościa więc przyjdź na pyszny placuszek.
2 replies on “Nad morzem z rodziną i nie tylko”
ciekawie
Fajne.