To mój najciekawszy sen dotyczący dziennikarza Marcina Wojciechowskiego i najzabawniejszy w ogóle ze wszystkich snów. Do tej pory gdy go czytam mam uśmiech na ustach. Miłej lektury 🙂
W ramach przypisu dodam, iż tytułowe oprogramowanie użytkowe to jeden z przedmiotów na kierunku tyfloinformatyka.
Oprogramowanie użytkowe
Pan od matmy brał ślub w naszej szkole w sali gimnastycznej. Nie byłam w ogóle przygotowana na tę okoliczność, ale coś trzeba było na siebie włożyć, więc wybrałam najbardziej odświętną czarną, obcisłą sukienkę, która mimo wszystko nie nadawała się na bal, ale nie dało się nic już zrobić. Uroczystość rozpoczęła się o godz. 17:00.
Sala była wypełniona po brzegi. Chórek pani Martyny śpiewał ile sił w płucach, Darek niezmordowanie przygrywał im na skrzypcach i było dość uroczyście. Na uroczystości nie było księdza, co mnie bardzo zdziwiło, ale to przecież sprawa nauczyciela jak ma wyglądać jego ślub.
Nudziłam się na tej sali i chciałam wrócić do pokoju. W dodatku czułam jak bardzo mój strój nie pasuje do okoliczności. Wreszcie część oficjalna się skończyła i zaproszono nas na posiłek, który odbywał się na jadalni, na który składała się jakaś nędzna zupina i zwykły kotlet schabowy z ziemniakami i surówką. Gdy skończyłam ten zwykły posiłek i miałam zamiar rozejrzeć się za jakimiś tańcami podszedł do mnie pan od matmy i rzekł ostro:
– Jak ty się w ogóle ubrałaś! Nie uszanowałaś tak ważnej chwili jaka mnie spotkała. Wracaj więc do domu i przebywaj samotnie w swym pokoju, podczas gdy inni będą się świetnie bawić.
Czy świetnie, to się okaże – pomyślałam, bo jak na razie to wszystko na tej uroczystości jest takie zwykłe i nudne.
Nauczyciel chyba już odszedł nie poczekawszy na przeprosiny, więc wstałam od stołu, by zrealizować powzięty przed chwilą zamiar, gdy nagle znalazłam się na korytarzu swojego domu. W moim pokoju grało radio i nikogo poza mną nie było.
Tylko na dole słychać było głośne krzątanie babci, co dodało mi nieco otuchy.
Zaraz do niej zadzwonię i pogadamy jeszcze chwilę przed snem.
Poszukałam pilota, by zmienić stację, ale w końcu rozmyśliłam się i zaczęłam ścielić łóżko. Gdy wreszcie się położyłam pomyślałam chwilę o nudnym weselu pana od matematyki i zamknęłam oczy. Obudziłam się dopiero następnego dnia, ok. szóstej wieczór. Pogoda była piękna, więc wyszłam na balkon. Nie słyszałam z dołu krzątania babci, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Po chwili wróciłam do pokoju, bo wybiła szósta, by posłuchać audycji pana Marcina Wojciechowskiego.
Potem zadzwonię do Emilki i zapytam jak bardzo wynudziła się na tym nauczycielskim weselu. Z początku audycja przebiegała jak zwykle, ale nagle została ona brutalnie przerwana i jakaś para zadała na antenie pytanie, czy ktoś wie co to jest oprogramowanie użytkowe.
Naturalnie wiedziałam co to jest. W końcu chodziłam na to dwa razy w tygodniu po dwie godziny.
Chwyciłam za telefon, by im wyjaśnić cóż to jest oprogramowanie użytkowe, ale już ktoś mnie ubiegł i się tam dodzwonił.
Jakiś mężczyzna zaczął gadać głupoty i wymyślać jakieś niestworzone rzeczy, a para prowadzących śmiała się z niego. Ciekawe, czy nasz nauczyciel wytrzeźwiał już po tym weselu, bo jeśli słuchałby teraz radia na pewno podniosłoby mu się ciśnienie tak, że przez cały tydzień kawy pić by nie musiał. Myśląc tak zjadliwie o naszym nieszczęsnym nauczycielu od matematyki usłyszałam, że skrzypnęły drzwi od balkonu.
Trochę mnie to przestraszyło, ale zaraz pomyślałam, że to wiatr i zatopiłam się w rozmyślaniach.
– Dlaczego pozbawiłaś mnie audycji? – zapytał pan Marcin stojąc przede mną.
– Ja nic nie zrobiłam. Ja im mogę powiedzieć co to jest oprogramowanie użytkowe skoro tak ich ciekawość zżera i wszystko będzie jak dawniej.
– Ty jesteś po ich stronie. Promujesz oprogramowanie użytkowe i nie ma już miejsca dla muzyki!
– Jaki dziś mamy dzień?
– Poniedziałek.
– No właśnie, poniedziałek. A czy pan uważa, że promowaniem oprogramowania użytkowego jest jego przesypianie podczas gdy ono się odbywa? – zapadła cisza. Na antenie znów ktoś się biedził z pytaniem co to jest oprogramowanie użytkowe.
Nagle przez drzwi balkonowe wszedł jeszcze jeden mężczyzna i zapytał mnie bez ogródek co to jest oprogramowanie użytkowe i podał mi telefon, więc wyjaśniłam w słuchawkę co to jest i cała Polska dowiedziała się o tym.
Zapytałam mężczyznę, czy jest usatysfakcjonowany, a po chwili do pokoju weszła babcia i zaproponowała gorący posiłek. Mężczyźni zasiedli do stołu, a w radiu leciała jakaś ładna, nieznana mi piosenka.
Chciałam dołączyć do mężczyzn, ale w tym momencie zadzwonił do mnie telefon.
– Dlaczego uciekłaś z wesela? Pan Kazimierz szukał cię przez całe oprogramowanie użytkowe! – krzyczała Emilia, a ja na dźwięk słowa oprogramowanie użytkowe poczułam jak buzuje we mnie krew.
– To pan od matmy mnie wygonił z wesela, bo byłam niestosownie ubrana. Trzeba było do mnie zadzwonić, a nie panikę siać.
– Nie wiedziałam czy odbierzesz. Myśleliśmy, że coś ci się stało.
– Czy w twojej rodzinie na pewno wszyscy wiedzą co to jest oprogramowanie użytkowe? – zmieniłam temat.
– Nie wiem. Chyba nie. A co?
– To niezwłocznie ich poinformuj, bo nie wiem, czy słuchają radia zet.
– Czy ty się czegoś upiłaś na tym weselu?
– Nie. Chcę tylko, by społeczeństwo było dobrze poinformowane o naszych sprawach.
Przypisy:
Oprogramowanie użytkowe, to przedmiot szkolny, na który kiedyś chodziłam w technikum o profilu tyfloinformatycznym.
8 replies on “Oprogramowanie użytkowe”
dobreeeeee!
Nooo, niezła historia.
Oprogramowanie użytkowe, to przecież nie tyflosprawki
Ale mogą być tyflo.
super
eleganckie.
Jeden z moich ulubionych.
Please reply back as I’m planning to “오피뷰”create my very own website and would love to find out where you got this from or exactly what the theme is called. Thanks!
You must continue your writing. thanks for your effort! Good info. Lucky me I reach on your website by accident, I bookmarked it. Website site experts accident, I bookmarked it. Website