Zostałam na weekend w internacie, ale nie był on zbyt przyjemny przez pewne wydarzenia.
Mianowicie przyszła do naszego pokoju Paulina, zebrała grupkę chętnych i chciała przygotować jakieś przedstawienie ze strojami i muzyką. Te stroje to nawet już ze sobą przyniosła.
Kiedy Paula rozdała już wszystkim chętnym role zaczęła rozdawać stroje, by je poprzymierzano.
Wtedy to Paulina bardzo mnie wkurzyła, bo zdjęła mi spódnicę i wpychała na mnie jakąś brzydką fartuchowatą sukienkę.
Wtedy powiedziałam jej ze złością, że ja przecież nie zgłosiłam chęci do udziału w jej przedstawieniu. Kuzynka zdjęła więc ze mnie okropną sukienkę a reszta grupy była bardzo rozczarowana, że nie chcę się z nimi bawić.
– My będziemy robić próby w tym pokoju, a ty co? – mówiła Ewel, ale mnie to nie wzruszało. Mam już wystarczająco dużo swoich zajęć.
Poza tym Ewel i cała reszta częściej zostają na weekend niż ja więc mogą się w takie rzeczy bawić. Ja już kategorycznie zdecydowałam: nie dam się w to wciągnąć.
Powrót do dzieciństwa
Przyjechałam do domu na parę dni, ale wszyscy domownicy mieli plany spędzenia tych paru dni poza domem. Mama załatwiła mi więc opiekę i toważystwo w postaci pani Ani, która opiekowała się mną, gdy byłam mała i spędziłam z nią kilka dobrych chwil słodkiego dzieciństwa.
Bardzo mnie ucieszył fakt, że się z nią zobaczę. Gdy wreszcie zawitała w progi naszego domu zaprosiłam ją do swego pokoju, by puścić jej moją ulubioną płytę Phila Collinsa z dzieciństwa i żeby było jak za dawnych czasów.
Niestety mój cudowny plan nie powiódł się zupełnie, bo kiedy nastawiłam płytę, to po chwili włączyło się radio.
Nawet nie zdążyłam zapytać mej dawnej opiekunki, czy pamięta ten czas jak się mną opiekowała i jak przyniosła mi kasetę. Chciałam sobie powspominać miłe czasy dziecięce i opowiedzieć jej jak mi potem ta kaseta zginęła i jak o niej marzyłam i w ogóle o wszystkim, co się wydarzyło w mym życiu od czasu, gdy przestała się mną opiekować. Dla pogłębienia dzisiejszej porażki do domu przyszła jakaś znajoma pani Ani z małym dzieckiem, które w dodatku broiło bardzo i zagadała ją na amen.
Potem płyta zaczęła chodzić normalnie, ale moja dawna opiekunka już nie zwracała na mnie uwagi, tylko gadała z tą kobietą i pilnowała jej nieznośnego bachora. Byłam na nią wściekła. Na nią, na ten wadliwy sprzęt i w ogóle na wszystko. Tak bardzo chciałam powrócić na chwilę do miłych czasów dzieciństwa i nie było mi to dane, bo dosłownie przeszło mi koło nosa. Czy tak wiele chciałam od życia? Tylko pogadać z dawną znajomą.
Inni mają większe pragnienia i im się spełniają a mnie nie.
Jestem do głębi rozczarowana.
Mogła pani Ania tutaj w ogóle nie przychodzić.
Poszłabym najwyżej do sąsiadki i też by było, albo siedziałabym sama w domu. Muszę to jakoś przełknąć. W końcu nic takiego się nie stało, tylko te głupie wspomnienia się obudziły i namieszały mi w głowie.
Pocieszające jest jednak to, że ja przynajmniej mam co wspominać nie to co np. Emilka.